Historia drukarek, część druga: nieudane eksperymenty

Historia drukarek, część druga: nieudane eksperymenty

Wiemy już jak drukarki zaczynały na rynku biznesowym, a potem konsumenckim. Wiemy też, że dziś rywalizują w zasadzie dwa rodzaje tych urządzeń: drukarki laserowe i atramentowe. Jak jednak zapewne się domyślacie, pomysłów na te urządzenia było więcej.

Wyścig którego końcem było zaoferowanie drukarki komputerowej firmom i użytkownikom indywidualnym w sensownej cenie to jedna z bardziej fascynujących, pełnej zwrotów akcji historii z dziedziny informatyki. Efektem tego jest plejada innowacyjnych urządzeń dzielących się na dwie kategorie: drukarki laserowe i atramentowe.

Tych kategorii swego czasu było jednak więcej. Niektóre przetrwały z uwagi na bycie niezrównanymi w pewnych niszowych zastosowaniach. Reszta zajmuje niechlubne miejsce w śmietniku historii, w dziale zapomnianych i niechcianych innowacji. Po części szkoda, bo niektóre z nich prezentowały się bardzo obiecująco.

Drukarki uderzeniowe, niczym maszyny do pisania.

Drukarki uderzeniowe, jak ich nazwa sugeruje, polegają na sile kinetycznej by przenosić atrament na papier. Podobnie jak w przypadku klasycznej maszyny do pisania. Wszystkie drukarki tej kategorii, poza drukarką mozaikową, polegają na wykorzystaniu fizycznych czcionek i symboli odciskanych na papierze. To oznacza, że nie można było drukować w wielu kolorach ani innych symboli niż obsługiwane, choć możliwe było podstawowe formatowanie, takie jak pogrubianie czy podkreślanie.

IBM Selectric

IBM Selectric

Drukarki uderzeniowe dzieliły się na dalekopisy (Friden Flexowriter, IBM Selectric), drukarki telegraficzne, rozetkowe, wierszowe i mozaikowe. Te ostatnie nadal można znaleźć w niektórych firmach, często wydruki z kas drukowane są właśnie techniką mozaikową.

Plotery spotkacie tylko w firmach z branży kreatywnej. Niektóre, takie jak ploter kreślący jednak już tylko u entuzjastów.

Plotery to zaawansowane urządzenia drukujące, operujące zazwyczaj na grafice wektorowej. Oferują precyzyjny, zazwyczaj również wielkoformatowy wydruk. Plotery same w sobie nigdzie się nie wybierają, są nadal chętnie wykorzystywane w swojej niszy, a wręcz w niej niezastąpione. Plotery kreślące, które nanosiły atrament za pomocą pióra, odeszły jednak do historii.

Rysowanie piórem po arkuszu papieru, choć efektowne, stało się zwyczajnie niepotrzebne. Nowoczesne metody nanoszenia atramentu przez plotery wykorzystują takie same techniki (w pewnym uproszczeniu) co nasze tradycyjne domowe drukarki atramentowe. Rysująca piórem maszyna wygląda poetycko, ale nie ma już większego sensu.

To jednak nie koniec.

I nie mamy tu na myśli drukarek elektrolitycznych, iskrowych czy innych od początku projektowanych pod niszowe zastosowania. Również i w nowoczesnej historii drukarek cały czas panuje wyścig ku innowacji. Producentów tych urządzeń nie brakuje, więc każdy chce wygryźć rywala jakimś nowym wynalazkiem. O tym opowiemy w trzecim i ostatnim już rozdziale o historii drukarek komputerowych.