Historia drukarek, część pierwsza: z popytu rodzi się podaż

Historia drukarek, część pierwsza: z popytu rodzi się podaż

Z komputerową drukarką styczność miał niemal każdy, zarówno w pracy jak i w domu. Jak nietrudno się domyślić, nie zawsze były tak powszechne. Jednak nie każdy wie, że inżynierowie pracowali nad nimi aż… pięć dekad!

Drukarki komputerowe są z nami już od bardzo dawna, dłużej niż zapewne wydaje się większości z was. Trudno się jednak dziwić tej ewentualnej ignorancji, bowiem przez dziesięciolecia producenci głowili się nad konstrukcją użytecznej drukarki. Przy czym jako użyteczność rozumiemy poprzeczkę ustawioną znacznie niżej od możliwości obsługiwanych za pomocą telefonu, drukujących piękne zdjęcia nowoczesnych drukarek z wbudowanym skanerem.

Na cyfrową drukarkę było kilka pomysłów. Te, o dziwo, pojawiły się w miarę równocześnie.

W 1953 roku pierwszą drukarkę o wysokiej wydajności zaprezentowała firma Remington-Rand, która została zaprojektowana z myślą o komputerze Univac. Cztery lata później IBM zaprezentował swoją własną drukarkę, oferującą technologię mozaikową. W tym samym roku na rynku pojawiła się też drukarka termosublimacyjna.

Co ciekawe, niewiele wiadomo o procesie prac nad tymi urządzeniami. Dokumentacje, wspomnienia i wywiady są nie tylko niekompletne, ale też w wielu miejscach ze sobą sprzeczne. Ich historię możemy sobie dowyobrazić na podstawie kilku niekwestionowanych faktów historycznych.

Pierwszym jest bez wątpienia wynalezienie w 1938 roku przez Chestera Carlsona kserografii, co dało początek firmie Xerox. Kserokopiarki wykorzystują technologię, która okazała się później fundamentem zasady działania drukarek laserowych. Zresztą pierwsza tego typu drukarka – Ears – została zaprojektowana właśnie w Xerox i zaprezentowana w 1971 roku, wykorzystująca opatentowane rozwiązania firmy uzupełnione przez precyzję zapewnianą przez wiązkę laserową.

Xerox 9700 EPS

Xerox 9700 EPS

Na rynkowy produkt musieliśmy jednak jeszcze poczekać. Dopiero w 1977 roku pojawiła się kserograficzna drukarka laserowa Xerox 9700 EPS. Wyróżniała się nie tylko innowacyjną technologią druku, ale również zastosowaną elektroniką pozwalająca na obsługę czcionek czy formatowanie strony.

IBM może i był spóźniony, ale tak łatwo się nie poddawał.

Pierwsza drukarka tej firmy, a więc IBM 3800, została zainstalowana w głównym biurze rachunkowym centrum danych F. W. Woolwortha w 1976 roku. To była pierwsza na rynku wysokowydajna drukarka, oferując tempo pracy rzędu 100 stron na minutę. Konkurencja nie dysponowała podobnymi możliwościami.

Triumf IBM-a był jednak tymczasowy. W 1984 roku na rynek drukarek z impetem wkroczył Hewlett-Packard, którego laserowa drukarka oferowała rozdzielczość 300 dpi. Za jedyne 3600 dolarów. To była pierwsza drukarka oferująca poziom pracy, jaki znamy po dziś dzień. Od tej pory drukarki laserowe, rzecz jasna, nadal stawały się lepsze technicznie. Jednak przede wszystkim stawały się coraz tańsze.

IBM 3800

IBM 3800

Nie każdy jednak wybrał laser. Ci producenci postanowili ulepszyć drukarki mozaikowe.

A historia ich zmagań to historia drukarek atramentowych. Te pojawiły się na rynku konsumenckim dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych. Jednak już w połowie poprzedniej dekady producenci drukarek mozaikowych wiedzieli, że czas na zmiany. Na szczęście eksperymenty z atramentami były relatywnie obiecujące.

Największym problemem prototypów drukarek atramentowych była ich bardzo wysoka cena. Przez bardzo długi czas ograniczone możliwości technologiczne uniemożliwiały ich masową produkcję. Problemem okazały się dysze, których zadaniem jest precyzyjne nakładanie atramentu na papier i które nie mają prawa zaschnąć na skutek prawidłowego użytkowania. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych Canon i Hewlett-Packard zaczęły oferować tanie „atramentówki”. Za raptem tysiąc dolarów…

Między producentami wywiązał się fascynujący wyścig po klienta. Jak obniżyć ceny tych skomplikowanych mechanicznie urządzeń, by trafiły do każdego domu i każdego biura? W którą technikę pójść, atramentową czy laserową? A może istnieje jeszcze lepsza? O tym opowiemy wam w najbliższej przyszłości w drugiej części naszej drukarkowej kroniki.